Menu
Podróże po świecie

Metelkova – alternatywna dzielnica Lublany

metelkova alternatywna dzielnica lublany
Deszczowa Lublana

Jeszcze tego samego dnia, po wizycie w Dolinie Logarskiej udaliśmy się do Lublany. Słowenia to malutki kraj, porównywalny wielkością do województwa podlaskiego, toteż wszędzie jest blisko. Stolica Słowenii leży pi razy oko w centrum kraju i jest idealną bazą wypadową na wszystkie atrakcje. Podróż w jakimkolwiek kierunku zajmuje mniej więcej godzinę: godzinę w góry, do Triglovskiego Parku Narodowego, godzinę nad Morze Śródziemne, półtorej godziny do Mariboru oraz, tu zdziwienie – niecałe 2h do malowniczej Doliny Logarskiej.

Gdy dojechaliśmy do stolicy, był już wieczór. Nie mieliśmy żadnego planu na zwiedzanie Lublany. Od razu udaliśmy się do Metelkovej w poszukiwaniu przygody: poznania tam kogoś i być może załapania się na jakiś nocleg. Rzeczywistość zrewidowała jednak nasze założenia – cały czas lało jak z cebra, więc prawie nikogo tam nie było. Moim towarzyszom przychodziły do głowy różne, mniej lub bardziej szalone pomysły. Po kilku godzinach intensywnych dywagacji, ja poszłam nocować do hostelu, oni spędzili noc w samochodzie na parkingu pod miejskim zoo. Sceneria okolic hostelu była iście filmowa. Było ciemno, intensywnie padał deszcz, grzmiało. Hostel znajdował się w starym domu otoczonym drzewami w cichej uliczce pośród innych, pamiętających wiele posiadłości. Wnętrze klatki schodowej pokrywały vintage tapety, jak z francuskich filmów, a przy ścianach stały lampy tworzące przytulny klimat oraz meble wprost ze sklepu z antykami. Tam i ówdzie ze starości sypał się tynk…

Weszłam na drugie piętro i wślizgnęłam się po cichu do pokoju. Była północ, wszyscy współlokatorzy już spali. W pokoju stały 3 solidne, piętrowe łoża. W pomieszczeniu panowała ciemność, rozjaśniana cyklicznie przez błyskawice. Wyglądało to epicko, czułam się jak w filmie. Jednym z gości hostelowych był czarnoskóry, ubrany w garnitur mężczyzna. W pierwszej chwili myślałam, że pracuje w obsłudze, ale okazało się, że jest gościem – jakoś jego drogi garnitur nie sklejał mi się z budżetowym hostelem, ale do scenerii pasował doskonale. Byłby idealną postacią w filmie, który stworzyłam sobie w głowie. Właściwie nie wiem po co to piszę, nie mam ani jednego zdjęcia z tamtego miejsca ;).

Metelkova podejście drugie

Rano moi towarzysze przyjechali po mnie do hostelu. Korzystając z okazji, wzięli prysznic, wszak nie wiadomo kiedy znowu nadarzy się okazja. W kuchni spotkaliśmy innego Polaka, backpackersa, podróżującego po Słowenii od kilku tygodni. Wymieniliśmy się doświadczeniami przy śniadaniu. Później zawinęliśmy się z hostelu, przepakowaliśmy się na parkingu podziemnym w centrum handlowym, bo było to jedyne suche miejsce w promieniu wielu kilometrów i postanowiliśmy ponownie udać się do Metelkovej.

Metelkova to alternatywna dzielnica kultury. Miejsce takie bardziej wolne, na luzie, bez spiny. Coś w stylu Christianii w Kopenhadze. Budynki będące byłymi koszarami wojsk jugosławiańskich, teraz zagospodarowane jako bary, galerie sztuki lub po prostu pustostany, bogato zdobione przez artystów sztuki ulicznej. Barwne, nietuzinkowe, inne. Zdecydowanie warte uwagi. Najciekawszy zakątek Lublany, fajnego, ale niezbyt wyróżniającego się na tle innych europejskich stolic miasta.

Myślę, że po tych zdjęciach nie muszę tłumaczyć, co tu można dostać ;). 

Czytałam gdzieś, że na Słowenii za krzaczek można dostać co najwyżej klapsa od mamy. Przepisy są bardziej liberalne. Posiadanie na własny użytek nie jest traktowane jako przestępstwo, a jako wykroczenie, za które grozi grzywna.

To, co nabyliśmy w Metelkovej wspaniale umiliło nam kilka kolejnych wieczorów 🙂. Subiektywnie muszę przyznać, że to jeden z lepszych sortów, jakie miałam okazję w życiu próbować.

Metelkovą polecam. I żeby zwiedzić, i żeby skosztować lokalnych specjałów.

A że wciąż padało, szybko zmyliśmy się na południe, w kierunku Jaskini Postojnej i Morza Śródziemnego. W następnym poście opiszę 3 TOP miejscówki na Słowenii, oczywiście według mnie.

Brak komentarzy

    Dodaj komentarz