Cześć, witaj na moim poletku 😉
Nazywam się Ola i z zawodu jestem graficzką, a z pasji i zamiłowania podróżniczką i turystką górską. Od 3 lat regularnie jeżdżę w góry z ludźmi z Internetu, innymi miłośnikami gór z grup facebookowych. To właśnie grupy facebookowe otworzyły mi możliwości tak częstych wyjazdów oraz wbicia się w górskie środowisko. Nie chciałam jeździć w góry sama i przez wiele lat kombinowałam, jak otworzyć sobie drogę do tak częstych wypadów i wreszcie wymyśliłam świetny sposób, a z pomocą przyszły właśnie social media.
Góry
Pasją do gór zaraziła mnie moja serdeczna koleżanka Kasia, którą z tego miejsca pozdrawiam, bo prawdopodobnie to przeczyta ;). To właśnie ona parę razy wzięła mnie w Beskidy i raz w Tatry Zachodnie – to co tam zobaczyłam spodobało mi się tak bardzo, że od tamtej pory moim marzeniem były częste wyjazdy w tamte rejony.
Obecnie prawie co weekend, zwłaszcza latem jestem w Tatrach. Jesienią i zimą eksploruję dużo chętniej niższe góry, np. Beskidy. W porze letniej trudno mnie na to namówić, bo to wyższe góry wzbudzają we mnie większe emocje, nie tylko adrenalinę związaną z ekspozycją i dużą wysokością, ale również wrażenia estetyczne, bo bardzo podoba mi się surowy, wysokogórski krajobraz. Oprócz Tatr szczególne miejsce w moim sercu zajmuje Mała Fatra.
Góry to nie jedyny obszar mojego zainteresowania, bardzo lubię także podróże na własną rękę, niskobudżetowe, backpackerskie. Dotychczas zwiedziłam prawie wszystkie kraje Europy oraz Wietnam i Jordanię, ale jednym z moich największych życiowych marzeń jest podróż dookoła świata i odwiedzenie większości krajów na świecie. Jest to plan, który będę sukcesywnie realizować zapewne przez całe życie, albo dopóki mi się nie znudzi. Najpiękniejszym krajem jakim do tej pory widziałam jest Norwegia, ponieważ nie ma tam brzydkich miejsc i nie jest to wcale przesada. Urzekający jest także monumentalizm tamtejszej natury, który czuć zwłaszcza przy fiordach.
Filozofia podróżowania
Preferuję podróże niskobudżetowe nie tylko za sprawą ograniczonych funduszy, ale także ze względu na experience, który towarzyszy tego typu wyjazdom, gdzie poznaje się innych podróżników z całego świata, a co najważniejsze takie wyjazdy dają możliwość realnego obcowania z lokalsami i poznania kultury danego kraju od wewnątrz. Jadąc na wakacje all inclusive żyje się w zamkniętej enklawie, gdzie warunki tam panujące nijak się mają do życia lokalnej ludności. Sama nie jestem zwolenniczką takiej formy urlopu, ale rozumiem ludzi, którzy spędzają w ten sposób wakacje, którzy chcą po prostu nacieszyć się słońcem, leżąc nad basenem i jedząc smakołyki podstawione pod nos.
Podróże niskobudżetowe mają tak naprawdę niewiele wspólnego z wypoczynkiem, często to po prostu harówka, próba siły charakteru i wyzwanie, polegające w głównej mierze na rozwiązywaniu bieżących problemów, które w normalnym, codziennym, wygodnym, europejskim życiu nie mają racji bytu, np. jak dostać się z punktu A do punktu B, gdzie można coś zjeść, gdzie jest możliwość wzięcia prysznica i gdzie można się przekimać. Później, wracając z takiego wyjazdu do domu, ponownie zaczynam dostrzegać komfort posiadania dostępu do bieżącej wody, wygodnego łóżka i lodówki pełnej jedzenia.
Poza utartym szlakiem
Nie przepadam za komercją i staram się jej unikać, dlatego kręcą mnie również eskapady poza utartym szlakiem. W tej kategorii można zawrzeć 2 podpunkty: urbex i pozaszlaki w Tatrach. Nie zachęcam jednak do uprawiania ani jednego, ani drugiego bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania oraz znajomości ewentualnych konsekwencji, które mogą z tego wyniknąć ;). Obie te aktywności wymagają zrobienia wcześniejszego researchu i obie dostarczają bodaj największych emocji.
Celebracja życia za kierownicą
Czymś co również można niejako podpiąć pod moje kolejne hobby to wcielanie się w rolę kierowcy, prowadzenie samochodu. Świetnie wpisuje się to w pozostałe moje zainteresowania, wspaniale współgra z podróżowaniem. Dla mnie jednak kierowanie, to nie tylko przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ale także niemal… celebracja życia. Uwielbiam spędzać czas w swoim własnym towarzystwie, za kierownicą i głośną muzyką, często urządzam sobie przejażdżki konkretnego celu, są to chwilę tylko dla mnie, w czasie których mogę spokojnie porozmyślać i uporządkować sobie rzeczy w głowie.
Krajem, w którym najlepiej prowadziło mi się samochód była… Jordania. Wiem, że nie każdy ma podobne odczucia, ale ja czułam jakby mnie tam przestawiono na ustawienia domyślne, bowiem w Jordanii nie ma tak restrykcyjnych przepisów ruchu drogowego, a przynajmniej nikt ich nie stosuje. Tam jeździ się intuicyjnie, jest dziko, jest duża wolność, ale przede wszystkim każdy uważa na każdego i dlatego to działa.
Dlaczego “Świat mnie wzywa”?
Od kilku lat aktywnie spełniam swoje około podróżnicze marzenia. Im częściej i dłużej to robię, tym więcej perspektyw się przede mną otwiera. Niestety mój obecny styl życia nie pozwala mi w pełni oddać się mojej pasji z racji ograniczonych dni wolnych w roku. Moje działania w kolejnych tygodniach, miesiącach, latach będą koncentrowały się na tym, aby podróżowanie było nie tylko moim hobby uprawianym, gdy nie pracuję, ale sposobem na życie, bo coraz bardziej czuję, że… świat mnie wzywa. Świat mnie wzywa, bo okazji do wspaniałych wyjazdów multum, ale niestety z części muszę rezygnować, czego robić nie chcę. Świat mnie wzywa i coraz częściej słyszę ten głos i jest to mój motor napędowy, abym w przyszłości mogła na ten głos odpowiedzieć i dać się mu porwać.
Na tym blogu będę poruszała głównie zagadnienia opisane powyżej i będą się tu pojawiały relacje z podróży w góry, po Polsce i po świecie. Będzie trochę prywaty, trochę nawiązań do przeszłości, trochę moich luźnych szczerych przemyśleń. Będzie generalnie to, co było do tej pory na Instagramie w kilku częściach, a tutaj będzie w jednym, konkretnym poście.
Jeśli tu jesteś to prawdopodobnie trafiłeś/aś tutaj z Instagrama. Jest mi z tego powodu szalenie miło, rozgość się i zapraszam do lektury kolejnych postów, a także komentowania i dzielenia się doświadczeniem ;).
Brak komentarzy